Rozgość się! Przytulny wieczór z grą planszową to moja nowa odsłona

Mniej więcej raz w miesiącu wymykam się drzwiami wejściowymi, zawstydzona i skryta, jak ktoś, kto idzie do baru ze striptizem, i pojawiam się pod adresem znajomego. Siadamy przy stole i poważnie układamy małe kawałki drewna. Mieszamy gęste karty foliowe z typem. Układamy wymyślne kartonowe płytki, które pasują do siebie jak puzzle. Przez trzy lub cztery godziny nieprzerwanie gramy w grę planszową o nazwie The Settlers of Catan.

Z bólem przyznaję to – mam wrażenie, że mam około miliona lat – ale w nasze dziwne i trudne czasy, post-Covid, średni kryzys gospodarczy i nadchodząca zima, te kojące noce stały się jednymi z moich ulubionych wieczorów. Nie mogę się doczekać, aby usiąść przy kuchennym stole i zagrać w maraton The Settlers of Catan, czekając na steki w restauracjach, spocone koncerty i nocne wypady do pubów.< /p>

"Zagraj" może nie być właściwym słowem. „Play” nie obejmuje wszystkich naszych inwestycji. W klubie Catan pojawia się pół tuzina osób, pięciu mężczyzn i jedna kobieta, i na czas walki zamieniamy się w dzikusów, zdradzając się nawzajem, porzucając obietnice, od czasu do czasu szydząc.

Gra została zaprojektowana w Niemczech w latach 90. i łączy elementy z Monopoly i Risk, a także dziecięcą grę karcianą Go Fish, klasyczne gry wideo, takie jak Civilization i Theme Park oraz planszową grę Morderstwo Wink. Dostajesz działki w wyimaginowanym przedindustrialnym świecie zwanym Catania. Naturalne korzyści nie są równomiernie rozłożone. Ale robisz, co możesz, aby wykrwawić ziemię, budować miasta i szlaki handlowe, tworzyć milicję, zapobiegać kradzieżom mienia i wydostać się z sprawiedliwości mafii, która może być tak okrutna i arbitralna jak każda zdrada końca odcinka w Game of Thrones . .

Po pierwszych doświadczeniach z innymi grami planszowymi wypróbowaliśmy The Settlers of Catan i nigdy nie oglądaliśmy się za siebie. Z mojego doświadczenia wynika, że ​​podczas grania nie odczuwasz żadnego dyskomfortu ani dyskomfortu. Wystarczy więcej zapasów, kolejny korzystny rzut kostką, dłuższa droga, nieco większa armia… Ale przed i po klubie gier planszowych odczuwam wyraźną, przyprawiającą o mdłości melancholię. Uważam, że niechętnie patrzę w oczy młodych nocnych gości w pociągu. W tym roku skończyłem 40 lat. Gdybyś powiedział mi w wieku 30 lat, że tak będę się towarzysko za dziesięć lat, byłbym… zdziwiony? Przerażony? Oczywiście byłbym ciekaw, co stało się z moim życiem towarzyskim, jakie znałem.

Pandemia w 2020 roku wciągnęła nas wszystkich. Nastąpiła przerwa (zawodowa, emocjonalna, edukacyjna, fizjologiczna, społeczna), a potem zmienił się światopogląd. W 2021 powinienem być bardziej spłukany niż w 2019. Ale tak nie było w moim przypadku. Pomimo spadku w pracy saldo bankowe pozostało równe i wtedy zdałem sobie sprawę, ile pieniędzy wyrzuciłem na pizzę, piwa, kawę, pociągi, Ubery, opiekę dzienną, restauracje — innymi słowy, płacąc za dalsze granie w tę wspaniałą grę spotkań towarzyskich w brytyjskim mieście.

Uwięziony w domu, jak wszyscy podczas zamknięcia, miałem dokładnie społeczne zaangażowanie. To była gra w pokera w środku tygodnia, grana online przeciwko tym samym kilku znajomym, wszyscy zgarbieni nad komputerami, trzymający piwa z supermarketu i goniąc za pechem. Wejście w pokera: 20 £. Piwa: 5 funtów. Polowanie: bezpłatne. Po kilku miesiącach nie mogłem sobie wyobrazić innej zabawy.

Po drugiej stronie pandemii spędzanie wieczoru w grupie nie wydawało mi się już takie dziwne. ze stołu, rzucając kostką, kłócąc się o cenę importową katańskiej wełny. Zeszłego lata kilku z nas z klubu gier planszowych próbowało wrócić do klubu nocnego, którego nie odwiedziliśmy od czasów Covid. Nie chodzi o to, że źle się bawiłem, ale raczej o to, że zmagałem się z tym, jak blisko byliśmy wszyscy. Tysiące nieznajomych, biodro w biodro, stojących jeden na drugim! Wtedy zdałem sobie sprawę, że prawdopodobnie coś się zmieniło w moim mózgu i ciele w 2020 roku: alarmy zbliżeniowe zostały ponownie podłączone, bębenki uszne odsłonięte, a pewne niepokoje znacznie bliżej powierzchni.

Klub Katanii. Zaczęliśmy gromadzić się wokół obrazu, ponieważ jeden z nas zachorował po długiej walce z Covidem. Ale wszyscy szybko doceniliśmy regenerujące efekty trzeźwej (raczej) socjalizacji i choć nie zawsze spokojne, przynajmniej zawsze stacjonarne. Tanio też.

Rozgość się! Przytulny wieczór z grą planszową to moja nowa odsłona

Mniej więcej raz w miesiącu wymykam się drzwiami wejściowymi, zawstydzona i skryta, jak ktoś, kto idzie do baru ze striptizem, i pojawiam się pod adresem znajomego. Siadamy przy stole i poważnie układamy małe kawałki drewna. Mieszamy gęste karty foliowe z typem. Układamy wymyślne kartonowe płytki, które pasują do siebie jak puzzle. Przez trzy lub cztery godziny nieprzerwanie gramy w grę planszową o nazwie The Settlers of Catan.

Z bólem przyznaję to – mam wrażenie, że mam około miliona lat – ale w nasze dziwne i trudne czasy, post-Covid, średni kryzys gospodarczy i nadchodząca zima, te kojące noce stały się jednymi z moich ulubionych wieczorów. Nie mogę się doczekać, aby usiąść przy kuchennym stole i zagrać w maraton The Settlers of Catan, czekając na steki w restauracjach, spocone koncerty i nocne wypady do pubów.< /p>

"Zagraj" może nie być właściwym słowem. „Play” nie obejmuje wszystkich naszych inwestycji. W klubie Catan pojawia się pół tuzina osób, pięciu mężczyzn i jedna kobieta, i na czas walki zamieniamy się w dzikusów, zdradzając się nawzajem, porzucając obietnice, od czasu do czasu szydząc.

Gra została zaprojektowana w Niemczech w latach 90. i łączy elementy z Monopoly i Risk, a także dziecięcą grę karcianą Go Fish, klasyczne gry wideo, takie jak Civilization i Theme Park oraz planszową grę Morderstwo Wink. Dostajesz działki w wyimaginowanym przedindustrialnym świecie zwanym Catania. Naturalne korzyści nie są równomiernie rozłożone. Ale robisz, co możesz, aby wykrwawić ziemię, budować miasta i szlaki handlowe, tworzyć milicję, zapobiegać kradzieżom mienia i wydostać się z sprawiedliwości mafii, która może być tak okrutna i arbitralna jak każda zdrada końca odcinka w Game of Thrones . .

Po pierwszych doświadczeniach z innymi grami planszowymi wypróbowaliśmy The Settlers of Catan i nigdy nie oglądaliśmy się za siebie. Z mojego doświadczenia wynika, że ​​podczas grania nie odczuwasz żadnego dyskomfortu ani dyskomfortu. Wystarczy więcej zapasów, kolejny korzystny rzut kostką, dłuższa droga, nieco większa armia… Ale przed i po klubie gier planszowych odczuwam wyraźną, przyprawiającą o mdłości melancholię. Uważam, że niechętnie patrzę w oczy młodych nocnych gości w pociągu. W tym roku skończyłem 40 lat. Gdybyś powiedział mi w wieku 30 lat, że tak będę się towarzysko za dziesięć lat, byłbym… zdziwiony? Przerażony? Oczywiście byłbym ciekaw, co stało się z moim życiem towarzyskim, jakie znałem.

Pandemia w 2020 roku wciągnęła nas wszystkich. Nastąpiła przerwa (zawodowa, emocjonalna, edukacyjna, fizjologiczna, społeczna), a potem zmienił się światopogląd. W 2021 powinienem być bardziej spłukany niż w 2019. Ale tak nie było w moim przypadku. Pomimo spadku w pracy saldo bankowe pozostało równe i wtedy zdałem sobie sprawę, ile pieniędzy wyrzuciłem na pizzę, piwa, kawę, pociągi, Ubery, opiekę dzienną, restauracje — innymi słowy, płacąc za dalsze granie w tę wspaniałą grę spotkań towarzyskich w brytyjskim mieście.

Uwięziony w domu, jak wszyscy podczas zamknięcia, miałem dokładnie społeczne zaangażowanie. To była gra w pokera w środku tygodnia, grana online przeciwko tym samym kilku znajomym, wszyscy zgarbieni nad komputerami, trzymający piwa z supermarketu i goniąc za pechem. Wejście w pokera: 20 £. Piwa: 5 funtów. Polowanie: bezpłatne. Po kilku miesiącach nie mogłem sobie wyobrazić innej zabawy.

Po drugiej stronie pandemii spędzanie wieczoru w grupie nie wydawało mi się już takie dziwne. ze stołu, rzucając kostką, kłócąc się o cenę importową katańskiej wełny. Zeszłego lata kilku z nas z klubu gier planszowych próbowało wrócić do klubu nocnego, którego nie odwiedziliśmy od czasów Covid. Nie chodzi o to, że źle się bawiłem, ale raczej o to, że zmagałem się z tym, jak blisko byliśmy wszyscy. Tysiące nieznajomych, biodro w biodro, stojących jeden na drugim! Wtedy zdałem sobie sprawę, że prawdopodobnie coś się zmieniło w moim mózgu i ciele w 2020 roku: alarmy zbliżeniowe zostały ponownie podłączone, bębenki uszne odsłonięte, a pewne niepokoje znacznie bliżej powierzchni.

Klub Katanii. Zaczęliśmy gromadzić się wokół obrazu, ponieważ jeden z nas zachorował po długiej walce z Covidem. Ale wszyscy szybko doceniliśmy regenerujące efekty trzeźwej (raczej) socjalizacji i choć nie zawsze spokojne, przynajmniej zawsze stacjonarne. Tanio też.

What's Your Reaction?

like

dislike

love

funny

angry

sad

wow